Magiczne 10 miesięcy za nami.
Ostatni miesiąc był pełen zmian jeśli chodzi o rozwój Helenki. Przede wszystkim coraz pewniej stoi, coraz sprawniej chodzi trzymana za rączki. Od czasu do czasu staje na chwilę bez podparcia. Jest bardzo ruchliwą osóbką, wszędzie jej pełno. Musi non stop być w ruchu. (Pytam się: za kim to???)
Tym samym pojawiła się w naszym domu pierwsza plastikowa, kolorowa, grająca, robiąca hałas zabawka na baterie ....z nadzieją, że uda się tą małą iskierkę zająć czymś na dłużej. No i na parę minut działa :) A melodyjki śnią mi się już po nocach. Drugim sposobem na chwilę spokoju są książeczki, które Helena uwielbia przeglądać. O książeczkach z resztą będzie osobny post.
Mała nauczyła się pokazywać paluszkiem różne rzeczy, konkretnie to lampę na suficie i pomidora w książeczce. Zapytana gdzie mama ma oko zwykle wskazuje na moje usta :) Robi prześmieszne minki, dość sporo monologuje. Ładnie mówi "mama", "tata", na piłkę woła "BA", a przy jedzeniu mówi "Mniam mniam" (brzmi podobnie jak maa-maa, ale ja tam słyszę różnicę ;) Kręci też głową, czasem jako protest przeciwko czemuś, a czasem kiedy słyszy muzykę.
Nienawidzi przebierania i czesania- głośno protestuje i wyrywa się z całych sił. A sił ma sporo.
Ostatni miesiąc to też - tak jak pisałam - pierwsze zetknięcie z nianią i moje przygotowania do powrotu do pracy. Mała była ze mną już na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych :) Generalnie dajemy radę. Póki co oswajanie z niania trwa. I ja i Helenka chyba jakoś to przeżyjemy.
Aha, jeszcze jedzenie. Na liście faworytów Helenki są: pomidor i zupa pomidorowa, zielony ogórek, ziemniak, kalafior, praktycznie wszystkie owoce i chlebek z masłem. Mięso gorzej, ale też coś tam zawsze skubnie. Jajkiem również nie pogardza. Twarożek, biały ser i naleśnik narazie zostały odrzucone. Mamy dwa stałe posiłki : drugie śniadanie oraz obiad. Mała zdecydowanie preferuje samodzielne jedzenie, karmienie łyżeczką ją wkurza.
Za dwa miesiące roczek... nie do uwierzenia!
Wybaczcie brak zdjęć- nadrobię wkrótce.
Pozdrawiamy ciepło.
29 sie 2015
21 sie 2015
Pierwsze kroki i oswajanie z nianią
Ostatnio w życiu Helenki wielkie rewolucje. Po pierwsze chce chodzić chodzić i jeszcze raz chodzić! Prowadzona za obie rączki okrąża cały dom po kilka razy, a wyprowadzona do ogrodu wprost kwiczy z radości. Nie będę nawet wspominać, jak czuje się mój wiecznie zgięty kręgosłup ;) Zastanawiam się, skąd tyle energii w tych malutkich nóżkach? Wczoraj Mała pierwszy raz zrobiła kilka samodzielnych kroczków, bez żadnej podpory. Jestem taka dumna! Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że to będzie tak szybko, zwłaszcza, że w żaden sposób jej do tego nie zachęcaliśmy. Nie było chodzików, pchaczy, stawiania do pionu. Jestem dumna i szczęśliwa, a jednocześnie przeraża mnie jak czas szybko płynie.. już widzę Helenkę idącą do przedszkola...
Spore zmiany nastąpiły też w trybie życia Heleny, a raczej w jej trybie snu. Z zasypiania o 19 i pobudek o 5-6 zrobiło się zasypianie o 21 i późniejsze pobudki. Rano więc wszyscy się wysypiamy. Muszę jednak pilnować, aby popołudniowa drzemka nie przekroczyła godz 16, bo wówczas nawet z tym zaśnięciem o dziewiątej bywa problem. Niestety zaczęły się nocne przebudzenia na mleko, których nie było już od wielu miesięcy. Zwykle jest jedna, a czasem wcale. Nie wiem o co chodzi. Na noc zaczęliśmy podawać mleko z kleikiem. Do tego wychodzą jej kolejne ząbki- górne dwójki, więc może to to. Zobaczymy.
W naszym życiu pojawiła się też nowa osoba- niania. Niebawem wracam do pracy, babcie mieszkają daleko, żłobka narazie nie bierzemy pod uwagę, więc opiekunka wydaje się być jedynym wyjściem. Będę pracować w dużej mierze popołudniami, przynajmniej na początku, więc Mała będzie z nianią tylko kilka godzin dziennie. Wielkim plusem jest fakt, że niania mieszka kilkaset metrów od nas. Za jakiś czas pomyślimy o żłobku, ale póki co takie rozwiązanie wydaje mi się najlepsze. Aktualnie jesteśmy w fazie oswajania Helenki z nową ciocią. Bawią się, rozmawiają, a ja albo mąż jesteśmy w pobliżu. Mimo że od dawna byłam świadoma, że ten moment nastąpi, jest to dla mnie rewolucja. Niełatwa. Tłumaczę jednak sobie, że to naturalna kolej rzeczy, tak być musi i już, no i wszystkim nam musi to wyjść na dobre.
Spore zmiany nastąpiły też w trybie życia Heleny, a raczej w jej trybie snu. Z zasypiania o 19 i pobudek o 5-6 zrobiło się zasypianie o 21 i późniejsze pobudki. Rano więc wszyscy się wysypiamy. Muszę jednak pilnować, aby popołudniowa drzemka nie przekroczyła godz 16, bo wówczas nawet z tym zaśnięciem o dziewiątej bywa problem. Niestety zaczęły się nocne przebudzenia na mleko, których nie było już od wielu miesięcy. Zwykle jest jedna, a czasem wcale. Nie wiem o co chodzi. Na noc zaczęliśmy podawać mleko z kleikiem. Do tego wychodzą jej kolejne ząbki- górne dwójki, więc może to to. Zobaczymy.
W naszym życiu pojawiła się też nowa osoba- niania. Niebawem wracam do pracy, babcie mieszkają daleko, żłobka narazie nie bierzemy pod uwagę, więc opiekunka wydaje się być jedynym wyjściem. Będę pracować w dużej mierze popołudniami, przynajmniej na początku, więc Mała będzie z nianią tylko kilka godzin dziennie. Wielkim plusem jest fakt, że niania mieszka kilkaset metrów od nas. Za jakiś czas pomyślimy o żłobku, ale póki co takie rozwiązanie wydaje mi się najlepsze. Aktualnie jesteśmy w fazie oswajania Helenki z nową ciocią. Bawią się, rozmawiają, a ja albo mąż jesteśmy w pobliżu. Mimo że od dawna byłam świadoma, że ten moment nastąpi, jest to dla mnie rewolucja. Niełatwa. Tłumaczę jednak sobie, że to naturalna kolej rzeczy, tak być musi i już, no i wszystkim nam musi to wyjść na dobre.
8 sie 2015
spacerówka Joie Litetrax- moja opinia
zdjęcie pochodzi z Allegro.pl
Wózek Joie Litetrax nabyliśmy spontanicznie- po prostu spodobał nam się w sklepie. Poprzednia spacerówka pochodziła z zestawu Jedo Fyn 3w1, i - o ile gondola Jedo dawała radę - spacerówka nie tylko wyglądała dość paskudnie, ale w ogóle była jakaś taka toporna. Helena wyraźnie nie lubiła w niej jeździć, a i dla mnie prowadzenie tego wózka nie było przyjemnością. Potrzebny nam był wózek lekki, który można bez problemu wozić autem chociażby do sklepu. Mieszkamy na wsi, każde większe zakupy to konieczność dojechania autem. Jeździmy sporo, a bagażnik mamy średniej wielkości, więc musiał być to wózek o zgrabnych wymiarach.
Wózek jak najbardziej spełnia moje oczekiwania. Przede wszystkim jest lekki, zwrotny, zgrabny, wygodny (Helena uwielbia), chroni od słońca i wiatru. No i jest śliczny! My mamy czarny- jest bombowy.
Największy plus dałabym mu za:
- 2 stojaczki na kubki- idealne na kawkę nabytą na spacerze lub na kubeczek dla dziecka (widoczne na ostatnim zdjęciu)
- 2 praktyczne zamykane skrytki. Jedna znajduje się z przodu tuż przy rączce, pomiędzy uchwytami na kubki. Idealna na smoczek, chusteczki, grzechotki, klucze, komórkę... wszystkie tzw pierdoły, które lubimy mieć pod ręką. Większa znajduje się pod oparciem i zapina się na zamek błyskawiczny. Tam czasem wkładam portfel albo zapasowe pieluchy.
Zalety:
- ładny :):):)
- lekki
- zwrotny, bez problemu prowadzi się jedną ręką
- bardzo łatwo się składa
- łatwa regulacja stopnia rozłożenia oparcia (mamy do wyboru 3 opcje, łącznie z rozłożeniem na płasko)
- duża budka
- zajmuje niewiele miejsca po złożeniu
- może stać pionowo po złożeniu
- spory, wygodny koszyk na zakupy
- wykonany z praktycznego materiału, łatwy do utrzymania w czystości
- łatwo wyjmowany pałąk dla dziecka
Wady:
- pasy są jakoś dziwnie zaprojektowane- zsuwają się z ramion dziecka. Ochronne nakładki na pasy spadają przy każdej okazji- aktualnie przestaliśmy ich używać. Sposób zapinania pasów też nie należy do najprostszych, aczkolwiek da się przeżyć :)
- pałąk z przodu (ten nad nóżkami dziecka) mógłby być trochę wyżej. Nie wiem jak jest w innych wózkach, ale w tym bałabym się chociaż na sekundę zostawić dziecko bez zapinania w pasy, bo mam wrażenie, że łatwo mogłoby "wyskoczyć" na główkę. U nas Helena często zarzuca sobie nogi na ten pałąk ;)
- koła łatwo chwytają brud
- brak torby
- trochę terkocze na wybojach
- nie da się zmieniać wysokości rączki (dla nas to ważne bo mąż ma 2 metry wzrostu)
- rączka jest pokryta czymś w rodzaju pianki i dość łatwo się brudzi - warto dokupić ochraniacz np ze skóry
Budkę można rozszerzyć rozkładając tę oto siateczkową część
4 sie 2015
Pomysły na śniadanie dla starszego niemowlaka
Kasza manna z owocami
Jedno z najbardziej tradycyjnych śniadań. Można podać z cynamonem i rozgniecionym bananem, owocami sezonowymi albo ze słoiczka.
Płatki jaglane z owocami
Płatki jaglane przygotowuje się szybciutko, gotując w wodzie. Wychodzi gęsta papka, do której można dorzucić taki owoc, jaki maluch lubi. U nas póki co to śniadanie nie wzbudziło zachwytu, ale będziemy próbować innych kombinacji. Próbowaliśmy też ryżu z owocami- bez rewelacji, ale jako tako został zaakceptowany :)
Jajko na twardo, kawałek chleba z masłem
Mega proste śniadanie. Helena je lubi. Jajko zjada łapkami. Do tego chlebek razowy albo pszenna bułeczka, parę cienkich plasterków np ogórka do rączki. To śniadanko jest o tyle fajne, że w czasie konsumpcji ja mogę też spokojnie zjeść albo wypić kawę :)
Owsianka
Tu chyba nie trzeba się rozpisywać :) Samo zdrowie, więc najlepiej zajadać razem z dzieckiem.
Jogurt naturalny z owocami
Tego jeszcze Helena nie próbowała, ale na dniach spróbuje :) Jadła natomiast kilka razy gotowy jogurt z owocami ze słoiczka (bodajże po 8 m-cu) i bardzo jej smakował. Zamiast jogurtu sprawdzi się też naturalny serek bez dodatków smakowych, np Bieluch.
Jeśli macie ciekawe pomysły co podać maluszkowi rano, piszcie w komentarzach!
2 sie 2015
9 miesięcy
Helenko, niedawno skończyłaś 9 miesięcy.
Coraz więcej rozumiesz, coraz uważniej słuchasz.
Nadal nie boisz się nieznajomych, ale boisz się głośnych dźwięków- wiertarki, przejeżdżającej za oknem ciężarówki, a nawet głośnego kichnięcia.
Lubisz bawić się piłką, wraczkowywać pod stół, uwielbiasz spacery, psy (nawet jak słyszysz szczekanie z oddali to się uśmiechasz), koty. Bardzo lubisz oglądać tekturowe książeczki, które sama sobie sięgasz z półki ;)
Pokazujesz jak robi kotek (chociaż zamiast "Miau" czasem wychodzi ci 'Baaau"). Zapytana jaka jesteś duża, podnosisz rączki wysoko do góry. Naśladujesz nas, kiedy coś jemy. Przy każdej okazji bijesz brawo.
Stajesz wszędzie, gdzie się tylko da- nawet przy ścianie. Trzymając się mebla umiesz zrobić kilka kroczków.
Uwielbiasz kąpiele.
W dzień ucinasz sobie przeważnie dwie drzemki, za to wieczorem coraz trudniej Ci zasnąć, bo zamiast leżeć koniecznie chcesz stać w łóżeczku.
Codziennie czymś zaskakujesz.
Jesteś naszą iskierką :)
Coraz więcej rozumiesz, coraz uważniej słuchasz.
Nadal nie boisz się nieznajomych, ale boisz się głośnych dźwięków- wiertarki, przejeżdżającej za oknem ciężarówki, a nawet głośnego kichnięcia.
Lubisz bawić się piłką, wraczkowywać pod stół, uwielbiasz spacery, psy (nawet jak słyszysz szczekanie z oddali to się uśmiechasz), koty. Bardzo lubisz oglądać tekturowe książeczki, które sama sobie sięgasz z półki ;)
Stajesz wszędzie, gdzie się tylko da- nawet przy ścianie. Trzymając się mebla umiesz zrobić kilka kroczków.
Uwielbiasz kąpiele.
W dzień ucinasz sobie przeważnie dwie drzemki, za to wieczorem coraz trudniej Ci zasnąć, bo zamiast leżeć koniecznie chcesz stać w łóżeczku.
Codziennie czymś zaskakujesz.
Jesteś naszą iskierką :)
27 lip 2015
Warzywa w diecie małego dziecka
O tym, jak ważne są warzywa w naszej diecie, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Jak ważne są w żywieniu niemowląt i małych dzieci- tym bardziej. Dlatego, cały czas mając w głowie zdanie, że to my jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za nawyki żywieniowe naszych dzieci, uparcie podaję Małej różne warzywa, nawet jeśli nie wszystkie je chętnie. A tak właściwie, to czemu te warzywa takie ważne... ?
MARCHEW I DYNIA- Często podawane są jako pierwsze przy rozszerzaniu diety, zwłaszcza marchewka. Są bogatym źródłem beta-karotenu i witamin z grupy B. Wiecie, że beta-karoten jest mega zdrowy? Między innymi działa przeciwnowotworowo i obniża poziom złego cholesterolu. Marchewkę można podawać w trakcie biegunki, bo reguluje pracę układu pokarmowego.
ZIEMNIAK- Chyba trochę niedoceniany. Często uważany za tuczące warzywo. Okazuję się jednak, że jest lekkostrawny i wcale nie taki kaloryczny, do tego zawiera dużo potasu, który reguluje poziom nawodnienia organizmu, wiele witamin i błonnik.
BROKUŁY- Zawierają witaminy A, E, K, C i kwas foliowy. Do tego całe bogactwo soli mineralnych i żelaza. Dobrze jest podawać je dziecku z masełkiem, co ułatwi przyswojenie witamin.
PIETRUSZKA i SELER - To cenne źródła witamin z grupy B i polifenoli (trudne słowo.. ale poczytajcie sobie o nich np tutaj)
KALAFIOR- Prawdziwa bomba odżywcza. Zawiera potas, błonnik, fitosterole, witaminy z grupy B, magnez, mangan, witaminę C, K i kwas foliowy.
BURAK- Podobnie jak powyżej- bogaty w witaminy, potas, wapń, żelazo, magnez, mangan i kwas foliowy. Pomaga zapobiegać anemii.
No i na koniec superzdrowy SZPINAK! Przede wszystkim działa przeciwnowotworowo dzięki zawartości beta-karotenu i luteiny. Poza tym zawiera witaminę K, PP, E, C, cynk, wapń, magnez, potas i kwas foliowy, a także witaminy z grupy B.
Są jeszcze oczywiście pomidory, ogórki, szczypior, groszek, kalarepka.. im więcej smaków pozna dziecko, tym większa szansa, że będzie lubiło warzywa w późniejszym wieku.
Tabelę z zawartością składników odżywczych w różnych warzywach znajdziecie tutaj.
Jak podawać warzywa niemowlakowi?
Przede wszystkim nie zniechęcać się za szybko. Preferencje smakowe maluszka dopiero się kształtują, więc nie warto się poddawać, gdy raz wypluje dane warzywo. Może za piątym razem mu zasmakuje? ;)
Ja na początku sięgałam po gotowe dania w słoiczkach, teraz częściej sama przyrządzam Małej warzywne posiłki. Ale wychodzę z założenia, że jeśli nie mam dobrego źródła np szpinaku albo dyni, to słoiczek jest dla mnie lepszym rozwiązaniem. Poza tym podaję Małej do rączki słupki ugotowanej marchewki, kawałki brokuła, kalafiora lub ziemniaka. Dostaje też gęste zupy-kremy ze zmiksowanych warzyw. Do nich często dodaję kilka kropli OLIWY Z OLIWEK, która ma chyba same zalety -zapobiega chorobom serca, obniża poziom cukru we krwi, działa antynowotworowo... no generalnie same ochy i achy.
Od kiedy surowe warzywa?
Według Poradnika Żywienia Niemowląt można je podawać dzieciom od 9 miesiąca życia, w formie np surówki z marchewki z jabłkiem, drobno posiekanego pomidora lub ogórka. Na pewno jednak trzeba dostosować formę podania do możliwości malucha :)
A Wy, macie jakieś sposoby na to, aby maluszek polubił warzywa?
25 lip 2015
pierwsze wakacje we trójkę
Było dużo spacerowania, trochę słońca, trochę wiatru urywającego głowę, kupa pysznego jedzenia i baaardzo dużo pozytywnej energii. Pierwsze wakacje we trójkę za nami. Nad polskim morzem. Moim ukochanym.
Powiem szczerze, że po przyjeździe na miejsce ogarnęło mnie przygnębienie. Dotarło do mnie, że te wakacje będą zupełnie inne niż wszystkie nasze dotychczasowe wypady. Wiecie co mam na myśli? Dotychczas wakacje oznaczały po prostu wolność, kompletne lenistwo i relaks na sto procent. A teraz był z nami ten mały człowieczek, na którego trzeba ciągle uważać, uspokajać, przebierać, przewijać, karmić, usypiać.. Miało więc być inaczej. Ale było cudownie. Każdy dzień wykorzystany na sto procent, całe dnie na świeżym powietrzu, mnóstwo spacerów, pokazywanie Małej świata, jej zachwyt morzem i radość z każdego drobiazgu. Długie wieczory z mężem przy piwku, gdy Mała już zasnęła. Wspólne obiady na mieście. Tata Heleny miał czas aby wreszcie się nią nacieszyć, a ja- żeby trochę odpocząć od codziennych obowiązków i zmienić otoczenie. (oj, jak mi to było potrzebne...)
Podsumowując- chcę więcej!
Powiem szczerze, że po przyjeździe na miejsce ogarnęło mnie przygnębienie. Dotarło do mnie, że te wakacje będą zupełnie inne niż wszystkie nasze dotychczasowe wypady. Wiecie co mam na myśli? Dotychczas wakacje oznaczały po prostu wolność, kompletne lenistwo i relaks na sto procent. A teraz był z nami ten mały człowieczek, na którego trzeba ciągle uważać, uspokajać, przebierać, przewijać, karmić, usypiać.. Miało więc być inaczej. Ale było cudownie. Każdy dzień wykorzystany na sto procent, całe dnie na świeżym powietrzu, mnóstwo spacerów, pokazywanie Małej świata, jej zachwyt morzem i radość z każdego drobiazgu. Długie wieczory z mężem przy piwku, gdy Mała już zasnęła. Wspólne obiady na mieście. Tata Heleny miał czas aby wreszcie się nią nacieszyć, a ja- żeby trochę odpocząć od codziennych obowiązków i zmienić otoczenie. (oj, jak mi to było potrzebne...)
Podsumowując- chcę więcej!
6 lip 2015
Masz 8 miesięcy.
Helenko, ponad tydzień temu skończyłaś 8 miesięcy.
Od niedawna jesteś ochrzczona i masz swoje pierwsze 2 zęby.
Codziennie bladym świtem budzisz nas uśmiechem od ucha do ucha i przemawiasz w swoim języku.
A potem zabierasz się do ciężkiej pracy, bo przecież tyle jest do obejrzenia, nauczenia, dotknięcia! Nie ma czasu na nudę. Gniazdka, laptop i kapcie mamy to owoce zakazane, a te, jak wiadomo, najbardziej kuszą. Więc kombinujesz przez dzień cały, jak tu przechytrzyć rodzicielkę i się do nich dostać.
Jesz i pijesz prawie całkiem sama -nic to, że połowa obiadku ląduje na podłodze, a butla z mlekiem jest większa od Twojej główki i ledwie ją utrzymujesz w rączkach- nie dajesz się! Wyrywasz mamie łyżeczkę z ręki, bo chcesz jeść sama - oczywiście rączką. Czasem trzymając jedzenie w łapkach nabierasz ochoty na klaskanie, przez co obiad ląduje dosłownie wszędzie. No tak, charakterku to Ci nie brak. Wszystko musi być po Twojemu. Siedzenie w krzesełku? Ok.... dasz się przekonać kawałkiem chleba albo marchewki, ale po 3 minutach jest już tak nudno! No co matka, kawy nie zdążysz przez te 3 minuty wypić??
Pełzanie i siadanie jest już nudne, chcesz widzieć świat z innej perspektywy, więc ostatnio spędzasz czas na stojąco. Stanąć jest łatwo, ale co zrobić potem? Tego jeszcze nie wiesz, ale nie przejmujesz się tym wcale. Upadki i guzy znosisz dzielnie. Jesteś prawdziwą twardzielką.
Na widok kota lub psa aż kwiczysz z radości. Uśmiechasz się do obcych ludzi i nie boisz się, gdy biorą Cię na ręce. W końcu oni uśmiechają się do Ciebie i prawią komplementy, więc wypada zrobić im tę przyjemność ;)
Masz swój ulubiony szary kocyk, który dostałaś od dziadka. Uwielbiasz go miziać w łapkach przed zaśnięciem. A gdy rodzice próbują Ci czytać bajki, zamiast zasypiać, śmiejesz się w głos.
Nie lubisz robić "papa" na zawołanie. Kiedy Ci śpiewamy, Ty śpiewasz z nami, po swojemu.
Od kiedy umiesz siedzieć, polubiłaś kąpiel, obowiązkowo w towarzystwie swoich gumowych kaczuszek. Lubisz też swój nowy wózek, w końcu siedzisz przodem do świata i podziwiasz widoki! (No ile można oglądać twarz mamy!!!)
Dzięki Tobie patrzymy na świat inaczej. Robimy wszystko, aby Tobie było jak najlepiej.
Od niedawna jesteś ochrzczona i masz swoje pierwsze 2 zęby.
Codziennie bladym świtem budzisz nas uśmiechem od ucha do ucha i przemawiasz w swoim języku.
A potem zabierasz się do ciężkiej pracy, bo przecież tyle jest do obejrzenia, nauczenia, dotknięcia! Nie ma czasu na nudę. Gniazdka, laptop i kapcie mamy to owoce zakazane, a te, jak wiadomo, najbardziej kuszą. Więc kombinujesz przez dzień cały, jak tu przechytrzyć rodzicielkę i się do nich dostać.
Jesz i pijesz prawie całkiem sama -nic to, że połowa obiadku ląduje na podłodze, a butla z mlekiem jest większa od Twojej główki i ledwie ją utrzymujesz w rączkach- nie dajesz się! Wyrywasz mamie łyżeczkę z ręki, bo chcesz jeść sama - oczywiście rączką. Czasem trzymając jedzenie w łapkach nabierasz ochoty na klaskanie, przez co obiad ląduje dosłownie wszędzie. No tak, charakterku to Ci nie brak. Wszystko musi być po Twojemu. Siedzenie w krzesełku? Ok.... dasz się przekonać kawałkiem chleba albo marchewki, ale po 3 minutach jest już tak nudno! No co matka, kawy nie zdążysz przez te 3 minuty wypić??
Pełzanie i siadanie jest już nudne, chcesz widzieć świat z innej perspektywy, więc ostatnio spędzasz czas na stojąco. Stanąć jest łatwo, ale co zrobić potem? Tego jeszcze nie wiesz, ale nie przejmujesz się tym wcale. Upadki i guzy znosisz dzielnie. Jesteś prawdziwą twardzielką.
Na widok kota lub psa aż kwiczysz z radości. Uśmiechasz się do obcych ludzi i nie boisz się, gdy biorą Cię na ręce. W końcu oni uśmiechają się do Ciebie i prawią komplementy, więc wypada zrobić im tę przyjemność ;)
Masz swój ulubiony szary kocyk, który dostałaś od dziadka. Uwielbiasz go miziać w łapkach przed zaśnięciem. A gdy rodzice próbują Ci czytać bajki, zamiast zasypiać, śmiejesz się w głos.
Nie lubisz robić "papa" na zawołanie. Kiedy Ci śpiewamy, Ty śpiewasz z nami, po swojemu.
Od kiedy umiesz siedzieć, polubiłaś kąpiel, obowiązkowo w towarzystwie swoich gumowych kaczuszek. Lubisz też swój nowy wózek, w końcu siedzisz przodem do świata i podziwiasz widoki! (No ile można oglądać twarz mamy!!!)
Dzięki Tobie patrzymy na świat inaczej. Robimy wszystko, aby Tobie było jak najlepiej.
24 cze 2015
moje zupki dla 8-miesięcznego niemowlaka
Chciałabym podzielić się z Wami dwoma prostymi i sprawdzonymi przepisami na obiadek dla nieco starszego niemowlaka.
Przepisy wymyśliłam sama bazując na Poradniku Żywienia Niemowląt wydanym przez Medycynę Praktyczną (znajdziecie go tutaj ).
1. Krem z kalarepką, mięsem i kaszą jęczmienną
składniki (porcja na 2 dni i u nas jeszcze dużo zostaje):
- mała kalarepka
- 1 dość duża marchewka (ja używam często maleńkich marcheweczek więc biorę 3-4)
- 2 średnie ziemniaki
- odrobina oliwy z oliwek
- mała porcja mięsa z kurczaka (trudno mi powiedzieć ile gram, zawsze biorę na oko)
- kilka łyżeczek kaszy jęczmiennej (oczywiście gotowanej bez soli)
- odrobina majeranku
Mięsko wkładam do garnuszka z wodą źródlaną, kiedy zacznie się gotować dorzucam warzywa pokrojone na małe kawałki. Całość gotuję do miękkości.
Osobno gotuję kaszę jęczmienną.
Odlewam trochę wody z garnuszka z warzywami i mięsem. Całość blenduję bardzo krótko tak, aby zostały duże grudki. Dorzucam kaszę, kilka kropel oliwy z oliwek i odrobinkę majeranku.
Ta zupka jest faworytem mojej Heleny.
2. Krem z brokułem, mięsem i kaszą jęczmienną
Wykonanie podobnie jak powyżej, z tym że zamiast kalarepki jest kilka różyczek brokuła.
Proste? Proste :)
27 maj 2015
7 miesięcy i chrzciny
Mała czy nie mała, radzi sobie w tym swoim codziennym życiu nieźle- głównie skupia się na intensywnej nauce raczkowania. "Przejście" do zabawki leżącej metr czy dwa od niej to już nie problem. Najzabawniejszy widok to Helenka na czworakach bujająca się w miejscu w przód i w tył i nie bardzo wiedząca, co ze sobą dalej zrobić. Posadzona, siedzi sama, ale tylko podpierając się z przodu. Siedzenie to narazie zdecydowanie nie jest jeszcze jej ulubiona czynność. Przebranie albo uśpienie tej małej wiercipięty to prawdziwa ekwilibrystyka- położona na płasko od razu wykręca się na brzuch, gotowa do zabaw, nawet jeśli jest 21.00.
Na widok klawiatury laptopa , telefonu lub pilota dostaje istnego kręćka.
Na widok klawiatury laptopa , telefonu lub pilota dostaje istnego kręćka.
Z nowych umiejętności mamy BA-BĘ, DZIE-DZIE, NIE i ABY-ABY wypowiadane z ogromnym przejęciem! Poza tym Mała ładnie je produkty rozdrobnione widelcem, lubi ciumkać kromę razowca albo kawałek banana. Próbuje chętnie wszystkiego, ale tak do syta najada się głównie mleczkiem z butli.
Jest ufna, uśmiecha się do ekspedientek w sklepach i do innych dzieci.
Za 3 tygodnie chrzciny. Zaprosiliśmy tylko najbliższych... i wyszło 20 osób. Nie będzie mszy, jedynie sama ceremonia chrztu, a potem obiad w restauracji. Szczerze mówiąc, obawiam się, że Helenka w trakcie godzinnej mszy rozniosłaby kościół i chodziła nam po głowach ;)
28 kwi 2015
6 miesięcy i nasze rozszerzanie diety
Jesteśmy! Żyjemy! Chociaż patrząc na blog, można by pomyśleć inaczej;)
Helenka dziś kończy pół roku.
Jest już taką małą kobitką, ze swoimi minami, rozmowami, uśmiechami. Codziennie uczy się czegoś nowego:
- Uwielbia obracać się z pleców na brzuszek, a odwrotnie nauczyła się dopiero niedawno
- Obraca się wokół własnej osi leżąc na brzuszku, sięga po zabawki położone poza zasięgiem jej rączek
- Śmiesznie pełza na pleckach do tyłu, odpychając się nogami, przemieszcza się też do przodu na brzuszku, ale bardzo powolutku :)
- Próbuje jeść swoje stopy
- Macha zabawkami, uderza np. o szczebelki łóżka, aby wydać dźwięk
- Ćwiczy mówienie we własnym języku
- Umie się zająć "sama sobą", interesują ją małe przedmioty, lubi miękkie książeczki, a najbardziej uwielbia metki przy zabawkach
- Wyciąga rączki do wszystkich przedmiotów znajdujących się w jej zasięgu i chce je jeść
- Ząbków brak
- Przesypia całe noce
- W dzień 3 drzemki średnio po 2 h (tak, wiem że to dużo!), chociaż zasypianie idzie trochę trudniej niż do tej pory
- Od niedawna jeździ w spacerówce i nosimy się w nosidle, co uwielbiamy :)
Rozszerzanie diety idzie nam całkiem sprawnie, Helence smakuje większość nowych produktów, chociaż na pierwszym miejscu zawsze jest MLECZKO :) Posiłki przygotowuję jej sama lub podaję ze słoiczka, zależnie od tego ile mam czasu i co uda mi się dobrego kupić. Helenka spróbowała już trochę mięska i jajka zmiksowanego z zupką. Jeśli chodzi o owoce, rządzą jabłuszka i banan, ale gruszką też nie pogardziła :) Od 10 dni wprowadzamy gluten w postaci ok. łyżki kaszy manny dziennie. Powiem szczerze, że rozszerzanie diety kosztowało i kosztuje mnie sporo nerwów. Martwię się, jak coś małej nie smakuje, jak po kilku łyżkach płacze i woła o mleko. Ale wiecie co? Dziś przeczytałam, że niemowlę musi 10 razy spróbować danej rzeczy, aby zaakceptować nowy smak! Więc postaram się nie zrażać. Z resztą już kilka razy było tak, że jednego dnia nie chciała czegoś tknąć, a na drugi dzień ładnie jadła. Trzeba po prostu wyluzować.
Poza tym od kilku dni uczymy się też korzystać z kubków treningowych z uchwytami. Widok jest to przezabawny! Helenka szybko załapała o co chodzi, ale narazie daję jej te kubeczki raczej do zabawy.
Pozdrawiamy! Na zdjęciu Mała z Tatą.
Helenka dziś kończy pół roku.
Jest już taką małą kobitką, ze swoimi minami, rozmowami, uśmiechami. Codziennie uczy się czegoś nowego:
- Uwielbia obracać się z pleców na brzuszek, a odwrotnie nauczyła się dopiero niedawno
- Obraca się wokół własnej osi leżąc na brzuszku, sięga po zabawki położone poza zasięgiem jej rączek
- Śmiesznie pełza na pleckach do tyłu, odpychając się nogami, przemieszcza się też do przodu na brzuszku, ale bardzo powolutku :)
- Próbuje jeść swoje stopy
- Macha zabawkami, uderza np. o szczebelki łóżka, aby wydać dźwięk
- Ćwiczy mówienie we własnym języku
- Umie się zająć "sama sobą", interesują ją małe przedmioty, lubi miękkie książeczki, a najbardziej uwielbia metki przy zabawkach
- Wyciąga rączki do wszystkich przedmiotów znajdujących się w jej zasięgu i chce je jeść
- Ząbków brak
- Przesypia całe noce
- W dzień 3 drzemki średnio po 2 h (tak, wiem że to dużo!), chociaż zasypianie idzie trochę trudniej niż do tej pory
- Od niedawna jeździ w spacerówce i nosimy się w nosidle, co uwielbiamy :)
Rozszerzanie diety idzie nam całkiem sprawnie, Helence smakuje większość nowych produktów, chociaż na pierwszym miejscu zawsze jest MLECZKO :) Posiłki przygotowuję jej sama lub podaję ze słoiczka, zależnie od tego ile mam czasu i co uda mi się dobrego kupić. Helenka spróbowała już trochę mięska i jajka zmiksowanego z zupką. Jeśli chodzi o owoce, rządzą jabłuszka i banan, ale gruszką też nie pogardziła :) Od 10 dni wprowadzamy gluten w postaci ok. łyżki kaszy manny dziennie. Powiem szczerze, że rozszerzanie diety kosztowało i kosztuje mnie sporo nerwów. Martwię się, jak coś małej nie smakuje, jak po kilku łyżkach płacze i woła o mleko. Ale wiecie co? Dziś przeczytałam, że niemowlę musi 10 razy spróbować danej rzeczy, aby zaakceptować nowy smak! Więc postaram się nie zrażać. Z resztą już kilka razy było tak, że jednego dnia nie chciała czegoś tknąć, a na drugi dzień ładnie jadła. Trzeba po prostu wyluzować.
Poza tym od kilku dni uczymy się też korzystać z kubków treningowych z uchwytami. Widok jest to przezabawny! Helenka szybko załapała o co chodzi, ale narazie daję jej te kubeczki raczej do zabawy.
Pozdrawiamy! Na zdjęciu Mała z Tatą.
1 kwi 2015
Jak wspierać rozwój ruchowy niemowlaka?
To ostatnio u mnie temat numer jeden, zwłaszcza odkąd moje dziecko stało się bardzo ruchliwe. Jak pomagać, aby nie zaszkodzić? Zostawić samo sobie, czy stymulować?
Poniżej zebrałam kilka przydatnych wskazówek dla rodziców.
1. Pozwól mi na swobodny ruch.
Ruch dziecka stymuluje nie tylko jego rozwój fizyczny, ale również rozwój mózgu. Dzięki swobodnym ćwiczeniom takim jak podnoszenie nóżek, chwytanie się za stopy czy przewroty na boki dziecko uświadamia sobie, jak może panować nad swoim ciałem. Jeśli maluch jest ciągle noszony na rękach, sadzany w bujaczku albo na kanapie, nie ma możliwości trenowania nowych umiejętności. Pozwól mu jak najczęściej leżeć bez skarpetek czy krępujących ruchy ubranek.
2. Uwielbiam leżeć na podłodze!
Oczywiście nie bezpośrednio na niej :) Ale ważne jest to, aby podłoże było w miarę twarde, wtedy dziecko w prawidłowy sposób wykorzystuje wszystkie mięśnie ciała. Jeśli dziecko kładzione jest od maleńkości głównie na kanapie, łóżku czy na poduchach, nie ma możliwości ćwiczyć odpowiedniego napinania m.in. mięśni brzucha.
3. Kładź mnie często na brzuszku.
Trening podnoszenia główki to dla dziecka najlepszy sposób na wzmocnienie mięśni i przygotowanie do dalszych etapów rozwoju. Zachęcaj dziecko do podnoszenia główki np. kładąc przed nim ciekawe zabawki.
4. Wspieraj naukę raczkowania
Raczkowanie jest jednym z przełomowych etapów w rozwoju ruchowym dziecka. Jest tym bardziej ważne, że wspomaga rozwój połączeń nerwowych między półkulami mózgu, bo angażuje obie strony ciała. Przyczynia się także to rozwoju widzenia dwuocznego, słuchu i koordynacji prawej i lewej rączki. Wspieraj malucha i zachęcaj do poruszania się. Jednak nie wpadaj w panikę, jeśli nie raczkuje- istnieje odsetek zdrowych dzieci, które pomijają ten etap.
Więcej o raczkowaniu tutaj
5. Poczekaj, aż będę gotowy do siadania i stawania
Wielu rodziców nie mogąc doczekać się, aż dziecko samo usiądzie, już w wieku 4-5 miesięcy sadza je np w rogu kanapy lub zbyt szybko wkłada do spacerówki. Jednak to, że maluch "rwie" się do siadu, wyciągając główkę do przodu siedząc w foteliku, nie oznacza jeszcze gotowości do siedzenia, a jedynie niezbędne ćwiczenia mięśni grzbietu. Zbyt wczesne sadzanie obciąża niegotowy jeszcze kręgosłup maluszka, co może skutkować wadami postawy w przyszłości. To samo dotyczy zbyt wczesnego stawiania malucha na nóżkach.
6. Po co mi chodzik?
Podobno 30 lat temu używanie chodzika było normą. Aktualnie lekarze przestrzegają przed jego stosowaniem. Dziecko włożone do chodzika nie ma możliwości ćwiczenia równowagi i podpierania się prawidłowo na stopach. Zaburzony jest więc naturalny proces nauki chodzenia, który dziecko nabywa raczkując czy wspinając się na meble.
Więcej na ten temat tutaj
7. Ostrożnie z nosidełkiem
Jeśli chcesz używać nosidełka, wybierz ergonomiczne, czyli takie, w którym nóżki dziecka przyjmują pozycję żabki- są szeroko rozstawione. (w zwykłym nosidle dziecko wisi na kroczu co obciąża kręgosłup). Najlepiej poczekać z używaniem nosideł do 5-6 miesiąca życia. Natomiast o wiele wcześniej można nosić dziecko w chuście.
8. Badaj moje bioderka
Badanie USG bioderek maluszka powinno być wykonane ok 6 tygodnia życia dziecka, aby jak najwcześniej rozpoznać ewentualne nieprawidłowości. Zaleca się aby badanie powtórzyć kiedy maluch ma ok 4 miesiące.
Co byście jeszcze dodali do tej listy?
Co byście jeszcze dodali do tej listy?
Pisząc posta korzystałam ze stron:
Rozwój ruchowy dziecka gdzie znajdziecie zdjęcia maluszka na różnych etapach rozwoju
oraz:
Zdjęcie pochodzi ze strony kobieta.onet.pl
21 mar 2015
Co się zmieniło, odkąd jestem mamą?
Każdego dnia od nowa. Jak to, my stworzyliśmy coś tak wspaniałego?
Inwencja
Wymyślone na poczekaniu piosenki o dziwnej treści i bliżej nieokreślonej melodii to u mnie codzienność. Jest i taniec. Nic dziwnego że moje dziecko zaśmiewa się w głos.
Samotność
Rzadkie są to chwile, ale tym bardziej doceniane. Chwile, kiedy głowa jest wolna od kontrolowania wszystkiego.
Wiara w siebie
Stworzyłam nowego człowieka, przeżyłam 9 miesięcy z brzuchem, poród i nie uszkodziłam tej małej kruszynki, chociaż nie miałam wielkiego pojęcia, jak się nią zajmować. Czy to nie powody do dumy?
Priorytety
Piramida moich problemów i zmartwień została przebudowana. Na wydumane problemy, analizowanie co kto powiedział, a co pomyślał, nie mam czasu ani energii. I jestem szczęśliwsza.
Organizacja
Chyba zawsze miałam problem z planowaniem i dokańczaniem zadań. I chociaż nadal nie ma szału, to już potrafię się lepiej zorganizować. Bo nie mam innego wyjścia. No, chyba że chcę chodzić do 15 w piżamie.
Robienie kilku rzeczy na raz
W tym jestem mistrzynią. Jedzenie śniadania, bawienie się z dzieckiem, płacenie rachunków, przeglądanie magazynu, malowanie paznokci, odpisywanie na smsy. Wymieniać dalej?
Docenianie snu
Bez odpowiedniej dawki snu nie umiem funkcjonować. Więc każde 15 minut jest na wagę złota.
Uśmiech
Nigdy w życiu nie uśmiechałam się tak często i tak dużo!
Odporność na dobre rady i uwagi
Z czasem nauczyłam się, że każdy ma najlepsze zdanie na temat wychowywania dzieci, zwłaszcza cudzych. I że ludzie uwielbiają straszyć młode mamy. "Zobaczysz, jak będzie dziecko, to już na tyłku spokojnie nie usiądziesz" i takie tam... Teraz to, co słyszę, dzielę przez dwa.
Fora internetowe dla mam
Co tam się wyrabia! Internetowe mamy zapewne wiedzą o co mi chodzi :) Rzadko można poczytać merytoryczną, rzeczową dyskusję. A niektóre wypowiedzi i opinie nadają się do kabaretu.
Zdjęcia
Robię ich dziesiątki, setki, tysiące. Zasypuję nimi rodzinę i znajomych. Przecież każdego dnia jest coś nowego do utrwalenia!
Gadżety
O których wcześniej nie miałam pojęcia. Aspirator, książeczki kontrastowe, pojemniczki, buteleczki antykolkowe, podgrzewacze, sto rodzajów smoczków. Teraz mogłabym być ekspertem i doradcą.
A jak u Was z tymi zmianami?
3 mar 2015
Zaczynamy piąty miesiąc
Dziś będzie znowu słodko i nudno, bo będę (znowu) zachwycać się swoim dzieckiem. Helenka 28 lutego skończyła 4 miesiące. I powiem Wam, że tak jak pierwsze dwa miesiące biegły jakimś rozsądnym tempem, tak trzeci i czwarty przeleciały migiem. Nie chce mi się wierzyć, że lada dzień podam jej pierwszą marchewę.
Jaka jest czteromiesięczna Helena?
- Z każdym dniem coraz bardziej ruchliwa- posadzona w leżaczku wygina się na wszystkie strony i chce z niego wyskoczyć, w łóżeczku znajdujemy ją leżącą nierzadko prawie w poprzek, leżąc na pleckach przewraca się na boki, próbuje też obrócić się z brzuszka na bok.
- Nadal bardzo wesoła- śmieje się w głos, chociaż ten jej śmiech przypomina dźwiękiem trochę płacz albo kaszel
- Pulchna i dobrze zbudowana- fałdek coraz więcej, nosi rozmiar 68 i ledwie mieści się w gondoli wózka
- Piszcząca, gadająca, pokrzykująca- generalnie eksperymenty dźwiękowe są teraz na topie
- Ciekawa świata - wyciąga rączki do wszystkiego, co wisi lub leży w zasięgu jej wzroku i jest wystarczająco kolorowe. Lubi penetrować łapkami twarze mamy i taty oraz ciągnąć tatę za brodę
- Noce nadal ładnie przespane, pobudki niestety o 6-6.30 do czego matka przywyknąć nie może
- Zębole idą, ślina na całego, piąstki w buzi, ale nic więcej nie widać, Mała generalnie nie marudkuje, więc pewnie wszystko przed nami
- Nasz w miarę ułożony plan dnia ostatnio diabli wzięli, zobaczymy co następne dni przyniosą
Powoli rozglądamy się za spacerówką i nosidłem ergonomicznym oraz szykujemy się do rozszerzania diety.
Matka w każdej wolnej chwili pisze magisterkę, a jakoś tak wychodzi, że te wolne chwile to głównie noce, więc czasem zamienia się w mamę-zombie i wstając o 6 nie wie, jak się nazywa. Na szczęście - wierzcie lub nie- mam czas w ciągu dnia na drzemkę regeneracyjną.
Jaka jest czteromiesięczna Helena?
- Z każdym dniem coraz bardziej ruchliwa- posadzona w leżaczku wygina się na wszystkie strony i chce z niego wyskoczyć, w łóżeczku znajdujemy ją leżącą nierzadko prawie w poprzek, leżąc na pleckach przewraca się na boki, próbuje też obrócić się z brzuszka na bok.
- Nadal bardzo wesoła- śmieje się w głos, chociaż ten jej śmiech przypomina dźwiękiem trochę płacz albo kaszel
- Pulchna i dobrze zbudowana- fałdek coraz więcej, nosi rozmiar 68 i ledwie mieści się w gondoli wózka
- Piszcząca, gadająca, pokrzykująca- generalnie eksperymenty dźwiękowe są teraz na topie
- Ciekawa świata - wyciąga rączki do wszystkiego, co wisi lub leży w zasięgu jej wzroku i jest wystarczająco kolorowe. Lubi penetrować łapkami twarze mamy i taty oraz ciągnąć tatę za brodę
- Noce nadal ładnie przespane, pobudki niestety o 6-6.30 do czego matka przywyknąć nie może
- Zębole idą, ślina na całego, piąstki w buzi, ale nic więcej nie widać, Mała generalnie nie marudkuje, więc pewnie wszystko przed nami
- Nasz w miarę ułożony plan dnia ostatnio diabli wzięli, zobaczymy co następne dni przyniosą
Matka w każdej wolnej chwili pisze magisterkę, a jakoś tak wychodzi, że te wolne chwile to głównie noce, więc czasem zamienia się w mamę-zombie i wstając o 6 nie wie, jak się nazywa. Na szczęście - wierzcie lub nie- mam czas w ciągu dnia na drzemkę regeneracyjną.
Pozdrawiamy wiosennie!
19 lut 2015
pokojowa sprawa
Będąc w ciąży zastanawiałam się, jak rozwiązać kwestię wspólnego spania z dzieckiem. Czy spać w jednym łóżku, w jednym pokoju, czy może od razu w osobnych? Przed narodzinami Małej zdecydowaliśmy, że na początek jej łóżeczko stanie w naszej sypialni, mimo że jest mikroskopijna.
Tutaj pokazywałam, jak zorganizowałam jej kącik. Takie rozwiązanie sprawdzało się całkiem dobrze przez pierwsze miesiące. Mieliśmy córkę blisko, a jej nie budziły nasze ciche rozmowy czy przewracanie się na drugi bok- zwykle spała twardo jak kamień. Jednak z czasem zaczęło się to zmieniać- aż doszło do tego, że całą noc leżeliśmy sparaliżowani, żeby jej nie obudzić. Rano czuliśmy się wymęczeni. Do tego ja budziłam się na każde jej stęknięcie- niepotrzebnie, bo nic złego jej się nie działo- po prostu takie odgłosy wydawała przez sen. I tak oto kilka dni temu podjęliśmy decyzję, żeby spróbować spania w oddzielnych pokojach. Pokój Helenki nie jest jeszcze całkiem gotowy, więc ona została w sypialni, a my się wynieśliśmy za ścianę. Mąż nie był przekonany ale już po pierwszej nocy zmienił zdanie :) Oczywiście niania elektroniczna poszła w ruch, chociaż i tak słyszę kiedy Mała się rozgaduje lub płacze. Natomiast jej śpi się wyraźnie lepiej i bez zakłóceń. Wszyscy rano budzimy się bardziej wyspani.
A jaki będzie pokój Helenki? Na pewno kolorowy, chociaż ściany są szare :) I na pewno będzie w nim stał fotel do karmienia. Tutaj pisałam o moich inspiracjach. Mam nadzieję, że szybciutko ogarniemy temat i Mała będzie miała swoje królestwo.
A tak sobie nasza Panna śpi.
Tutaj pokazywałam, jak zorganizowałam jej kącik. Takie rozwiązanie sprawdzało się całkiem dobrze przez pierwsze miesiące. Mieliśmy córkę blisko, a jej nie budziły nasze ciche rozmowy czy przewracanie się na drugi bok- zwykle spała twardo jak kamień. Jednak z czasem zaczęło się to zmieniać- aż doszło do tego, że całą noc leżeliśmy sparaliżowani, żeby jej nie obudzić. Rano czuliśmy się wymęczeni. Do tego ja budziłam się na każde jej stęknięcie- niepotrzebnie, bo nic złego jej się nie działo- po prostu takie odgłosy wydawała przez sen. I tak oto kilka dni temu podjęliśmy decyzję, żeby spróbować spania w oddzielnych pokojach. Pokój Helenki nie jest jeszcze całkiem gotowy, więc ona została w sypialni, a my się wynieśliśmy za ścianę. Mąż nie był przekonany ale już po pierwszej nocy zmienił zdanie :) Oczywiście niania elektroniczna poszła w ruch, chociaż i tak słyszę kiedy Mała się rozgaduje lub płacze. Natomiast jej śpi się wyraźnie lepiej i bez zakłóceń. Wszyscy rano budzimy się bardziej wyspani.
A jaki będzie pokój Helenki? Na pewno kolorowy, chociaż ściany są szare :) I na pewno będzie w nim stał fotel do karmienia. Tutaj pisałam o moich inspiracjach. Mam nadzieję, że szybciutko ogarniemy temat i Mała będzie miała swoje królestwo.
A tak sobie nasza Panna śpi.
14 lut 2015
Jesteśmy na Instagramie!
Stało się - dołączyliśmy do społeczności Instagramu :) Póki co malutko nas tam, ale na pewno będzie więcej, zapraszam! Ikonkę znajdziecie po lewej stronie. Miłej soboty!
10 lut 2015
Jak mieć dziecko i nie zbankrutować?
1. Nie kupuj wszystkiego naraz
Naprawdę nie musisz kupować bujaczka, maty, setki ubranek i worka zabawek jeszcze będąc w ciąży. Przez pierwszy miesiąc dziecku do szczęścia potrzeba suchej pieluszki, pełnego brzucha i ciepłych ramion mamy. A i potem zmienia się to dość powoli- możesz więc spokojnie rozłożyć zakupy w czasie.
2. Kupuj w second handach, przez grupy sprzedażowe lub na Allegro
Wiem, że są osoby, które nie ubiorą swojego dziecka w używany ciuszek. Ja do nich nie należę. Dziecię moje od samego urodzenia ubierane jest w używki, nigdy nie miało żadnych uczuleń, wysypek, itp. Naprawdę nie wyobrażam sobie wydać 50 zł na markowe śpioszki, które być może będą w użyciu przez 5 tygodni. Wychodzę też z założenia, że lepiej kupić coś używanego bardzo dobrej firmy niż za tę samą kwotę nową rzecz słabszej jakości.3. Twoje dziecko nie musi mieć stosu zabawek
Jasne, jeśli chcesz by maluch tonął w pluszakach, niech tak będzie, na pewno krzywda mu się nie stanie. Ale jestem przekonana że (przynajmniej na początek) wystarczy kilka zabawek. I tak bobas najchętniej zajmie się swoimi własnymi rączkami lub twoim telefonem!4. Nie oszczędzaj na wszystkim
Chytry dwa razy płaci- i ja o tym przekonałam się nie raz. Czasem naprawdę warto zapłacić więcej i mieć pewność, że podczas spaceru od wózka nie odleci kółko a karuzelka przy łóżku nie spadnie dziecku na głowę. Poza tym rzeczy dobrej jakości możesz potem sprzedać, bo nie będą mocno zniszczone.
5. Zrób listę prezentów
Jeśli spodziewasz się tabunu odwiedzających Twoje nowo narodzone dziecko i jeśli masz na tyle odwagi, uprzedź, czego mają nie kupować, a co by się przydało. Czasem paczka pampersów będzie milej widziana niż 5 podobnych par spodenek, których maluch może nawet nie zdąży ubrać.6. Kupuj duże opakowania
To przykazanie każdego oszczędnego człowieka. Wydaj więcej za jednym razem, a zyskasz spokój ducha, trochę więcej cennego czasu i zaoszczędzisz na paliwie.7. Zrób coś sama
Najmodniejsze tapety są piękne, ale za kilkanaście złotych możesz sama przyozdobić pokój malucha. Zawsze lubiłaś malować? Teraz możesz wyżyć się artystycznie. A jeśli umiesz szyć, to już w ogóle świat jest twój.8. Nie ulegaj modom
Wiem, że miło jest prowadzić dizajnerski wózek, a w nim dziecię ubrane zgodnie z najnowszymi trendami, ale zachowaj zdrowy rozsądek. Czy Twojemu maluszkowi robi to jakąś różnicę?8 lut 2015
O moich małych przyjemnościach
Co sprawia że jesteśmy szczęśliwi?
Rodzina, zdrowie, praca, którą się lubi i to, że nie musimy martwić się, czy starczy nam na jedzenie. To są nasze "fundamenty" szczęścia. Przynajmniej moje. Ale oprócz tego są jeszcze te malutkie przyjemności, które sprawiają, że codzienność nabiera smaku. Że nie jest tylko odbębnianiem schematu dom-praca-dom. I tak sobie myślę, że w życiu chodzi o to, żeby utrzymać równowagę między tym, co trzeba i powinno się a tym, na co ma się po prostu ochotę. Niby prawda to oczywista. Ale czy na pewno? Ile razy skupiamy całą naszą energię na tym, co jest do zrobienia, załatwienia, na byciu jak najlepszym rodzicem, wspaniałym partnerem, a przy tym pracownikiem roku. Wtedy dobrze byłoby na chwilę wcisnąć off, przypomnieć sobie, co tak naprawdę LUBIMY robić i po prostu zrobić to.
A to moja lista przyjemności:
- Kawa. Obowiązkowo mocna z ekspresu, pita w ulubionej filiżance, najlepiej w samotności. Albo kupiona w McDonaldzie i sączona powoli podczas spaceru.
- Lumpeksy. A konkretnie szukanie tam perełek dla mojej perełki. Cała reklamówka szczęścia za 15 zł :)
- Robienie zdjęć, zwłaszcza mojemu dziecku. Mam ich tysiące.
- Uczenie się. Dlatego kończę już trzecie studia ;) Marzy mi się kiedyś napisanie doktoratu.
- Leniwe weekendowe poranki, laptop w łóżku i oglądanie po raz setny "Przyjaciół" (obowiązkowo z mężem)
- Dobre perfumy. Oszczędzam na ciuchach, nie kupuję drogich kosmetyków, ale lubię pachnieć czymś wyjątkowym. Od kilku lat jest to Chloe. Lubię też być umalowana, nawet kiedy siedzę sama w domu.
- Zakupy internetowe. A może nawet nie samo kupowanie, ale szperanie, porównywanie. Mogę to robić godzinami, nieważne czy chodzi o kosmetyki czy płytki do łazienki.
- Słodycze. Tutaj chyba nie będę oryginalna. Ale to mój prawdziwy hedonistyczny nałóg.
- "Wieczorek rozpustowy" od czasu do czasu, czyli: bardzo duża i bardzo niezdrowa pizza, równie niezdrowe piwo, orzeszki ziemne, chipsy i tak dalej. Do tego jeszcze dobra komedia.
- Słuchanie głośnej muzyki w samochodzie
- Niewątpliwie pisanie tego bloga :)
A co działa u Was?
28 sty 2015
Wysypiamy się!
Helenka chyba postanowiła zrobić rodzicom prezent z okazji swoich 3-miesięcznych "urodzin" i od czterech dni przesypia całe noce! Zasypia ok 21-22 i śpi do 6-7.30 Jeśli na chwilę się przebudzi i kwili, dostaje smoka i smacznie śpi dalej. Nad ranem wcale nie budzi się dziko głodna, tylko spokojna i zadowolona, tak samo jak wyspani rodzice :) Chwilo trwaj!
W dzień odstępy między karmieniami wydłużyły nam się do 3,5-4 godzin, ale za to średnia porcja to 160-170 ml.
Mała coraz częściej i sprawniej chwyta przedmioty, a z kocykiem wyrabia przedziwne rzeczy, czasem np. łapie go obiema rączkami i zakłada sobie na głowę, co wygląda naprawdę komicznie.
A mamuśka-studentka zaliczyła już prawie wszystkie egzaminy, napisała już wszystkie prace zaliczenowe i teraz spędza wieczory relaksując się przy serialach. Aktualnie na tapecie są "Girls" i "Togetherness". A Wy co oglądacie kiedy dziecię śpi?
Pozdrawiamy!
W dzień odstępy między karmieniami wydłużyły nam się do 3,5-4 godzin, ale za to średnia porcja to 160-170 ml.
Mała coraz częściej i sprawniej chwyta przedmioty, a z kocykiem wyrabia przedziwne rzeczy, czasem np. łapie go obiema rączkami i zakłada sobie na głowę, co wygląda naprawdę komicznie.
A mamuśka-studentka zaliczyła już prawie wszystkie egzaminy, napisała już wszystkie prace zaliczenowe i teraz spędza wieczory relaksując się przy serialach. Aktualnie na tapecie są "Girls" i "Togetherness". A Wy co oglądacie kiedy dziecię śpi?
Pozdrawiamy!
21 sty 2015
12 tygodni
O tylu rzeczach chciałam napisać ostatnio.. ale jakoś wciąż czasu brak. Obiecuję poprawę! Dziś tak na szybko co u Helenki. Za tydzień stukną jej 3 miesiące! Ostatni czas to jakaś rozwojowa burza :) Zdrowie dopisuje, apetyt też (jak zawsze). Marzymy o wiośnie i dłuższych spacerach w słońcu, a nie ucieczkach przed wiatrem i deszczem, bo tak ostatnio nasze spacerki wyglądają.
W skrócie jak sprawy się mają:
- Helena ciągle bardzo dużo śpi (drzemki w dzień wydłużyły się nawet do 3h)
- W nocy jedna pobudka na jedzenie
- Dużo gaworzy i się śmieje, uwielbia "rozmowy" z rodzicami i babciami
- Pięknie chwyta przedmioty włożone jej do rączki i trzyma je, a czasem sama łapie rzecz która ją zaciekawi
- Wszystko ląduje w buzi, ale najlepsze i najsmaczniejsze są własne rączki (zastanawiam się wobec tego nad sensem ciągłego wyparzania butelek..)
- Z włosków możemy już robić kiteczki
- Trzymana w pionie sztywno trzyma główkę, a leżąc na brzuszku podnosi ją, ale na chwilkę i potem zwykle płacze
- JEST CUDOWNA
W skrócie jak sprawy się mają:
- Helena ciągle bardzo dużo śpi (drzemki w dzień wydłużyły się nawet do 3h)
- W nocy jedna pobudka na jedzenie
- Dużo gaworzy i się śmieje, uwielbia "rozmowy" z rodzicami i babciami
- Pięknie chwyta przedmioty włożone jej do rączki i trzyma je, a czasem sama łapie rzecz która ją zaciekawi
- Wszystko ląduje w buzi, ale najlepsze i najsmaczniejsze są własne rączki (zastanawiam się wobec tego nad sensem ciągłego wyparzania butelek..)
- Z włosków możemy już robić kiteczki
- Trzymana w pionie sztywno trzyma główkę, a leżąc na brzuszku podnosi ją, ale na chwilkę i potem zwykle płacze
- JEST CUDOWNA
Subskrybuj:
Posty (Atom)