Magiczne 10 miesięcy za nami.
Ostatni miesiąc był pełen zmian jeśli chodzi o rozwój Helenki. Przede wszystkim coraz pewniej stoi, coraz sprawniej chodzi trzymana za rączki. Od czasu do czasu staje na chwilę bez podparcia. Jest bardzo ruchliwą osóbką, wszędzie jej pełno. Musi non stop być w ruchu. (Pytam się: za kim to???)
Tym samym pojawiła się w naszym domu pierwsza plastikowa, kolorowa, grająca, robiąca hałas zabawka na baterie ....z nadzieją, że uda się tą małą iskierkę zająć czymś na dłużej. No i na parę minut działa :) A melodyjki śnią mi się już po nocach. Drugim sposobem na chwilę spokoju są książeczki, które Helena uwielbia przeglądać. O książeczkach z resztą będzie osobny post.
Mała nauczyła się pokazywać paluszkiem różne rzeczy, konkretnie to lampę na suficie i pomidora w książeczce. Zapytana gdzie mama ma oko zwykle wskazuje na moje usta :) Robi prześmieszne minki, dość sporo monologuje. Ładnie mówi "mama", "tata", na piłkę woła "BA", a przy jedzeniu mówi "Mniam mniam" (brzmi podobnie jak maa-maa, ale ja tam słyszę różnicę ;) Kręci też głową, czasem jako protest przeciwko czemuś, a czasem kiedy słyszy muzykę.
Nienawidzi przebierania i czesania- głośno protestuje i wyrywa się z całych sił. A sił ma sporo.
Ostatni miesiąc to też - tak jak pisałam - pierwsze zetknięcie z nianią i moje przygotowania do powrotu do pracy. Mała była ze mną już na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych :) Generalnie dajemy radę. Póki co oswajanie z niania trwa. I ja i Helenka chyba jakoś to przeżyjemy.
Aha, jeszcze jedzenie. Na liście faworytów Helenki są: pomidor i zupa pomidorowa, zielony ogórek, ziemniak, kalafior, praktycznie wszystkie owoce i chlebek z masłem. Mięso gorzej, ale też coś tam zawsze skubnie. Jajkiem również nie pogardza. Twarożek, biały ser i naleśnik narazie zostały odrzucone. Mamy dwa stałe posiłki : drugie śniadanie oraz obiad. Mała zdecydowanie preferuje samodzielne jedzenie, karmienie łyżeczką ją wkurza.
Za dwa miesiące roczek... nie do uwierzenia!
Wybaczcie brak zdjęć- nadrobię wkrótce.
Pozdrawiamy ciepło.
Hehe, jeszcze trochę i odgłos zabawek będzie dla Ciebie tak samo niesłyszalny jak wiatr :):) Helenka rozwija się super. Niektórych umiejętności zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuńBunt przy ubieraniu się trwa u nas tak samo od 10. mca... do teraz. ;). Zwłaszcza po kąpieli ;)). Wydaje mi się, że całkiem niedanow pisałam o 10. mcu, a za 2 tygodnie rok! ;)
OdpowiedzUsuńU nas czesanie to również zmora. Mimo, że Karolinka nie ma jeszcze za dużo włosków to może i jakiś kucyk udało by się zrobić na czubku głowy, ale gdzie tam, nie ma mowy.
OdpowiedzUsuńMoja Julia mięsko uwielbia - jajko lubiła jak byla mniejsza, teraz nie chce...
OdpowiedzUsuńWróciłam po 9 m-cach;) ale urosła o ja Cię!!! U nas dzisiaj 10 m-cy mija;)
OdpowiedzUsuńo kurcze ma 10 miesięcy i już chodzi!? wow!
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
U nas pomidorówka i chlebek z masłem też na topie :)
OdpowiedzUsuńSzybka dziołcha! :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała więcej nooooootek!
OdpowiedzUsuńJak ten czas szybko leci.. :)
OdpowiedzUsuńCzas szybko leci, jestem w szoku 10 miesiecy i już chodził :O :D
OdpowiedzUsuńObserwuję kochana :)
Zapraszam : diamentoowa.blogspot.com