Oto nasza subiektywna lista serialowych hiciorów (kolejność przypadkowa):
1. Friends- serial nieśmiertelny, do którego możemy wracać po tysiąc razy i zawsze tak samo śmieszy i rozczula. Aż wstyd przyznać, że pierwszy raz oglądałam go dopiero na studiach.
2. Homeland- lubię go za wyraziście wykreowane postacie, na czele z wybitną Claire Danes. Mimo zdecydowanie słabszej ostatniej serii ma pewne miejsce na liście.
3. Breaking Bad- niesamowity, słodko-gorzki klimat, baaaardzo wciągająca fabuła. Jest to serial, który w naprawdę mocny sposób kwestionuje podstawowe podziały na dobro i zło, miłość i nienawiść, prawdę i kłamstwo. Prowokuje do myślenia. Dla mnie genialny od a do z.
4. True Detective- serial który przekonał mnie do Matthew Mcconaughey'a. Trudno w kilku słowach powiedzieć, o czym tak naprawdę jest. Zapada mocno w pamięć. Niestety powstało tylko 8 odcinków
5. King Of Queens (w polskim tłumaczeniu Diabli Nadali)- serial jeszcze z naszych narzeczeńskich czasów. Sympatyczna i przezabawna historia pt. małżeńska codzienność + życie z nie do końca zrównoważonym teściem pod jednym dachem. Dobra na odprężenie po ciężkim dniu, polecam obejrzeć przed ślubem ;)
Aktualnie na tapecie jest Mildred Pierce z jedną z moich ulubionych aktorek Kate Winslet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz