15 cze 2014

365 dni jako żona

A dokładnie rok temu było tak...




bohater pierwszego planu - machający Marcel!








Ten dzień był po prostu idealny. Może to dziwnie zabrzmi, ale mogę powiedzieć, że po prostu fantastycznie  bawiłam się na swoim weselu! Nie spodziewałabym się nawet, że będę tak wyluzowana, ale jak się okazało radość z tego Dnia była tak wielka, że wszelkie stresy  zeszły na drugi plan. I tylko smutek mnie czasem ogarnia, że nieprędko będzie okazja znów zgromadzić w jednym miejscu wszystkie tak bliskie nam osoby. Dziękuję za ten wspólny rok Mężu :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz