16 cze 2014

dom(ek)

Dziś niekrótka i niełatwa, ale jakże fantastyczna historia zakupu i wykańczania naszego domku.
Wszystko zaczęło się w grudniu 2012 roku, kiedy to po kilku trudnych dyskusjach i nieprzespanych nocach podjęliśmy decyzję o wzięciu kredytu i zakupie domu. Niepokorni, jak zwykle nie posłuchaliśmy wszystkich tych, którzy nam odradzali, bo za duże obciążenie, bo daleko, bo dom to o wiele cięższy kawałek chleba niż mieszkanie.. postanowiliśmy jednak spróbować.
Krótkie kalendarium naszych zmagań przedstawia się następująco:
styczeń 2013- podpisanie umowy przedwstępnej
marzec 2013- podpisanie umowy sprzedaży domu + załatwienie formalności kredytowych
koniec kwietnia 2013- odbiór kluczy
od tamtej pory do dziś i pewnie jeszcze długo- niekończąca się opowieść pt."wykańczanie domu"

Początki wyglądały tak:
styczeń 2013:

widok od ulicy

fragment kuchni i spiżarka 
przyszłe schody w salonie

wc dla gości na parterze

luty 2013:


marzec 2013:
salon

 widok z salonu- ostatnie dni zimy

wrota reprezentacyjne

skrzat już po ociepleniu

kwiecień 2013:
salon- tam gdzie leży kupa piachu będzie kiedyś ogród


 na drugim planie kuchnia

jeden z pokoików na piętrze

sierpień 2013:
przyjechało "kilka" paczuszek z Ikei

montaż kuchni- to dopiero była zabawa

kuchnia prawie gotowa


spiżarka przy kuchni

maj 2014:
pierwsza roślinność (nie licząc chwastów które były z nami od początku)


czerwiec 2014 (wreszcie po roku pojawiły się drewniane schody)






Tyle na dziś.. ciąg dalszy nastąpi!


















2 komentarze:

  1. Woow! :)

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę! Piękny domek! :) nie ma to jak być na swoim... ja mieszkam z teściami ale o prywatności i samodzielności nie ma mowy ;/
    Kuchnia boska! :P mam taką samą!

    OdpowiedzUsuń