7 wrz 2014

szpitalne przygody



Początek 33 tygodnia ciąży niespodziewanie spędziłam w szpitalu. Jak do tego doszło? Otóż na czwartek miałam zaplanowaną rutynową wizytę u mojej pani ginekolog. Wyniki krwi i moczu były super, od 4 tygodni brałam końską dawkę magnezu, więc spodziewałam się, że wszystko jest ok, mimo że czułam ostatnio jakby ciążenie brzucha w dół. A tymczasem co się okazało? Szyjka znacznie skrócona i rozwarcie na 1,5 cm! KTG wykazało niepokojącą czynność skurczową. Pani doktor zaleciła jeszcze tego samego wieczora stawić się na izbie przyjęć, żeby zrobili mi dożylny wlew z czegoś, co wyciszy ewentualne skurcze. Miał być to 24-godzinny pobyt, ale zatrzymali mnie na 3 doby na patologii ciąży. Dostałam 3 kroplówki magnezu oraz Luteinę. Przy wypisie oczywiście nakaz leżenia i odpoczywania i koniecznie kontroli lekarskiej za tydzień. Leżę więc posłusznie i leżeć będę, bo naprawdę nie chcemy, aby Helenka była wcześniakiem! Mąż przejmuje od dziś dowodzenie w domu, a ja będę nadzorować prace z pozycji kanapowej :)

Plusem tej całej sytuacji jest to, że przetarłam sobie szpitalne szlaki i utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę rodzić w tym a nie w innym szpitalu. Atmosfera na oddziale, podejście pań pielęgniarek, komfort i wygląd sal- wszystko bez zarzutu. Jedynie lekarze mogliby być bardziej wylewni, bo tak naprawdę trudno było uzyskać informacje o własnym stanie zdrowia.

Najważniejsze, że jesteśmy już w domu i wcielamy w życie plan intensywnego odpoczynku.

Na koniec kilka faktów z życia naszej Malutkiej.
Helenka waży obecnie 1,9-2 kg i niektórymi wymiarami znacznie przekracza swój wiek ciążowy :)
Ułożona jest główką w dół.
Pani doktor potwierdziła planowany termin porodu na  31.10
U mnie na plusie jest 9 kg i waga rośnie teraz bardzo powoli, właściwie to stoi w miejscu.

Trzymajcie kciuki, żeby nasza Mała zechciała jeszcze trochę poczekać i podrosnąć w brzuchu mamy!

Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. Ojej, musiałaś się nieźle podenerwować! Trzymam kciuki oczywiście za to, żeby malutka Ci się donosiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Nerwy były, ale i tak jestem zaskoczona własnym spokojem i "zimną krwią" w tej całej sytuacji. Przetłumaczyłam sobie, że niepotrzebny stres tylko zaszkodzi mnie i małej. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Dobrze, że już lepiej. Tez mam nadzieję, że urodzisz w terminie! :)
    Ale ostatnio mam wrażenie, że dosyć dużo osób rodzi przed terminem - nie wiem od czego to zależy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to chyba efekt dużej aktywności i tego że nie umiem odpoczywać ;)

      Usuń
  3. Najważniejsze, że juz lepiej i wystarczy odpoczywać ;)) 3mam kciuki, aby maleństwo było w terminie :) Akurat m-c przede mną bedziesz rodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh, takie leżenie też jest męczące ;) no ale każda kobieta zrobi wszystko dla swojego maleństwa!
    Ja mam termin na 19 września ale Małemu, jak na razie nie śpieszy się na ten świat ;) za dobrze mu w brzuszku. Też przytyłam 9 kg tyle, że w 38 tygodniu :)
    Trzymamy z Małym kciuki za Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u Ciebie już rzeczywiście ostatnia prosta! Też trzymam kciuki żeby było wszystko jak najlepiej.

      Usuń
  5. Dobrze, że nastąpiła szybka reakcja:)
    Trzymam kciuki , żeby mała Helenka posiedziała jeszcze u mamusi w brzuszku.
    Mam babcię Helenkę - cudowna osoba:) Piękne imię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak miło :) Mnie właśnie to imię kojarzy się z taką ciepłą, fajną osobą :)

      Usuń
  6. Trzymam bardzo mocno kciuki!
    Niech Helenka jeszcze posiedzi w mamusiowym brzuszku, tak będzie bezpieczniej, choć nie ukrywam, że już pokaźny z niej Maluszek ;)
    Odpoczywajcie :)

    OdpowiedzUsuń