17 sie 2014

30 tydzień ciąży

Oj oj, to już naprawdę bliżej niż dalej! Tydzień za tygodniem mijają jakby coraz szybciej. Zaobserwowałam u siebie dwa stany występujące naprzemiennie: z jednej strony chciałabym zatrzymać wskazówki zegara albo przynajmniej spowolnić trochę upływu czasu, żeby na spokojnie zdążyć się na to wszystko przygotować., poczytać mądre poradniki, dopiąć wykańczanie domu zanim pojawi się w nim mały człowieczek. Z drugiej strony już się nie mogę doczekać tego, co niedługo nastąpi i jestem piekielnie podekscytowana tym nowym rozdziałem w naszym życiu.

Początek 30 tygodnia to u nas ogólna mobilizacja organizacyjna, zwłaszcza przyszłego taty, który między innymi pomalował przyszły pokój Helenki. O kolorze jak zawsze zdecydowałam ja- padło na bardzo jasną szarość. Wygląda pięknie! O inspiracjach aranżacyjnych pisałam już wcześniej tutaj Na chwilę obecną w planach są białe meble i kolorowe dodatki. Mamy tylko dylemat, czy łóżeczko Małej stawiać od razu w jej pokoiku czy na początek w naszej sypialni. Zdaję sobie sprawę, że w pierwszych miesiącach wygodniej i bezpieczniej jest mieć dziecko przy sobie, ale nasza sypialnia jest tak maleńka, że może nam być wszystkim po prostu bardzo ciasno. Z drugiej strony nie wiem, czy będę w stanie zasnąć wiedząc, że maleństwo jest za ścianą, a nie tuż obok mnie. A jak to wygląda u Was drogie mamy i przyszłe mamy?

Powiem szczerze, że spodziewałam się, że na tym etapie ciąży będę bardziej ociężała i wymęczona, a tymczasem czuję się całkiem lekko i nie pojawiły się (odpukać) żadne nowe dolegliwości. Fakt, że więcej poleguję, ale to bardziej z rozsądku niż ze zmęczenia. Namiętnie przeglądam oferty wózków i recenzje produktów dla dzieci (przy okazji polecam to zestawienie, dla mnie bomba). Z kupowaniem trochę gorzej, ale mąż mnie uspokaja, że na luzie zdążymy i wierzę mu :)

Dziś dla odmiany będzie zdjęcie, na którym nie widać brzuszka :) Made by Małżonek.




5 komentarzy:

  1. Sama planuję napisać o kwestii hm "spaniowej", bo to jednak chyba zawsze jest dylemat :) jak macie blisko do pokoju malutkiej, to jeszcze spokojnie można ją kłaść w jej pokoiku, inna kwestia, że dziecko potrzebuje bliskości w tych pierwszych dniach. Ja się bałam, że potem nie oduczę synka, ale jedna z mam mnie uspokoiła i też dla większego spokoju pożycza nam łóżeczko dostawne - fajna sprawa z nim! Bo nie wyobrażam sobie przenoszenia całego łóżeczka do nas.

    Świetnie wyglądasz - tak... nie ciążowo :D Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w kompletowaniu wyprawki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to rzeczywiście ciekawy pomysł, nawet nie słyszałam o czymś takim. My na chwilę obecną skłaniamy się do tego, żeby na początku łóżeczko stało w naszej sypialni. Ale zobaczymy jak sprawy się potoczą :)

      A zdjęcie rzeczywiście wyszło "nie-ciążowe", ale jakbym stanęła bokiem to brzucholek już naprawdę spory :)

      Usuń
  2. Na początku wolałabym mieć maluszka obok siebie, tak dla bezpieczeństwa i przede wszystkim wygody... Nie wiadomo jak się będziesz czuła po porodzie, czy będziesz w stanie na samym początku bez problemu sama wstać, wziąć maluszka, zająć się nim... a tak mimo wszystko będzie prawie "na wyciągnięcie ręki"... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, masz dużo racji! Trudno przewidzieć, jak to wszystko w praktyce będzie funkcjonowało. A pokoik zawsze może poczekać :)

      Usuń
  3. U mnie - z Podopiecznymi było tak:
    Pierwsza (obecnie 4,5 latka) spała do 3r.ż. w sypialni z rodzicami. Ale to była konieczność, ponieważ na tamten czas nie było dla niej pokoiku itp. Teraz jest :) Spała w swoim łóżeczku.
    Moja ostatnia Podopieczna (obecnie 2 lata i 2mce) najpierw spała z rodzicami w sypialni. Potem przeniesiona została do drugiego pokoju (5mcy). Wszystko fajnie, ale mama często opowiadała, że musieli kupić zwykłą tanią kanapę do pokoju małej, bo zasypiała karmiąc ją. I łatwiej było karmić na kanapie niż np na krześle. Ja myślę, że na początku, ten rok czy dwa - jak kto lubi ;) - spokojnie dzidzia może być przy Was w sypialni w łóżeczku. Łatwiej wszystko zorganizować :) A nie daj Bóg, będzie się budzić kilka razy w nocy...wstawanie latanie na wpół przytomnych do drugiego pokoju.. ;) Szwagrostwa corka ma niecałe 2 latka, a ciągle się w nocy budzi. Co parę godzin... Też chcieli umieścić małą w drugim pokoju, ale nie zdecydowali się na to, gdyż nie daliby rady z lataniem do niej. A tak jest na wyciągnięcie ręki.

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń